Ron Jones
Eksperyment odbył się wiosną 1967 roku. W poniedziałek (pierwszy dzień) Ron Jones wprowadził uczniów w świat dyscypliny, charakteryzujący każdy system totalitarny. Uczył o jej pięknie, o tym co czuje sportowiec, który pracował ciężko i regularnie, by odnieść sukces; mówił o tym, jak baletnica i malarz ciężko pracują nad doskonaleniem ruchów; o szczególnej cierpliwości naukowca, goniącego za ideą. Określił dyscyplinę jako wymianę trudów fizycznych na rozwój umiejętności umysłowych i ruchowych, jako trenowanie samego siebie, kontrolę i siłę woli.
Aby uczniowie mogli doświadczyć mocy dyscypliny wprowadził, nakazał ćwiczenie siedzenia w nowy sposób. Opisał jak właściwa siedząca postawa wspomaga koncentrację i wzmacnia siłę woli. Postawa polegała na ustawieniu stóp płasko na podłodze, zablokowaniu kostek, zgięciu kolan pod kątem 90 stopni, ułożeniu rąk skrzyżowanych płasko na plecach, utrzymywaniu prostego kręgosłupa, podbródka skierowanego w dół, głowy zaś do przodu. Uczniowie ćwiczyli nową pozycję "siedzenia na baczność" bez końca. Jones chodził między ławkami, zwracając im uwagę na najmniejsze błędy i poprawiając ich sylwetkę. Odpowiednia postawa stała się najważniejszym aspektem nauki.
Jones'a zadziwiła szybkość i łatwość, z jaką uczniowie przyjęli taki jednolity sposób zachowania. Zaciekawiło go, jak bardzo mogą ulec presji i postanowił rozszerzyć zakres wywarcia na nich wpływu. Jeszcze tego samego dnia wprowadził kilka nowych zasad. Uczniowie musieli siedzieć w klasie w znanej im pozycji na baczność aż do dzwonka; wszyscy musieli stale mieć pod ręką ołówek i notatnik; pytając lub odpowiadając na pytania musieli stać z boku swojej ławki; przed zadaniem pytania lub udzieleniem odpowiedzi mieli zwracać się "Mr Jones" (wcześniej zwracali się do nauczyciela po imieniu); na pytania mieli odpowiadać maksymalnie w trzech słowach. Przeprowadził też krótkie ćwiczenie z prawidłowego czytania i wypowiadania się. Uczniowie, którzy odpowiadali zbyt apatycznie dostawali reprymendę i musieli powtarzać swoje odpowiedzi dopóty, dopóki nie stały się wzorowe. Głośność odpowiedzi, czyli jej forma, stała się bardziej istotna niż jej treść. Uczniowie byli nagradzani za podejmowanie wysiłku w prawidłowym udzielaniu odpowiedzi, czy zadawaniu pytań. Byli też doceniani za robienie tego w zwięzły i uważny sposób. Wkrótce wszyscy w klasie zaczęli prześcigać się w udzielaniu odpowiedzi i zadawaniu pytań. Stopień zaangażowania w zajęcia przeniósł się z kilku uczniów, którzy zawsze przodowali w dyskusjach, na całą grupę.
We wtorek nauczyciel wszedł do sali i zastał wszystkich uczniów siedzących w prawidłowej pozycji, ustalonej dzień wcześniej. Większość patrzyła prosto przed siebie w intensywnym skupieniu. To zachęciło go do kontynuowania lekcji indoktrynacji. Aby rozładować napięcie podszedł do tablicy i napisał wielkimi literami "STRENGTH THROUGH DISCIPLINE" (w dyscyplinie siła). Pod spodem napisał kolejne sentencje: "STRENGTH THROUGH COMMUNITY" (we wspólnocie siła) i "STRENGTH THROUGH ACTION" (siła dzięki działaniu). Podczas, gdy uczniowie siedzieli w absolutnej ciszy, zaczął mówić, nauczać, wykładać o wartości wspólnoty i społeczności; opowiadał anegdoty ze swojej przeszłości jako sportowiec, trener i historyk; mówił, że społeczność to więź między ludźmi, którzy razem pracują i zmagają się z podobnymi problemami; to wybudowanie stodoły wraz z sąsiadami; to poczucie, że jest się częścią czegoś poza sobą; to ruch, drużyna. Powiedział uczniom, że społeczność, podobnie jak dyscyplina, musi zostać doświadczona, by została zrozumiana. Aby dać możliwość doświadczenia społeczności poprosił 2 uczniów, by wstali, powtórzyli motta "w dyscyplinie siła", "we wspólnocie siła" i "siła dzięki działaniu", a następnie wielokrotnie równocześnie je powtarzali. Po chwili wywołał i dołączył do nich kolejną dwójkę, aż na końcu cała klasa stała i powtarzała hasła. Dla wszystkich była to dobra zabawa. Uczniowie zaczęli patrzeć na siebie i odczuwać moc przynależności do grupy. Robili coś razem. Kontynuowali to proste zadanie przez całą lekcję. Powtarzali hasła zmieniając się nawzajem w chórze, a także wypowiadając je głosami o różnym natężeniu. Powtarzali je razem, podkreślając właściwy sposób siedzenia, stania i wymowy.
Pod koniec zajęć Jones stworzył klasowy salut. Był przeznaczony tylko dla członków klasy. Nazwał go salutem "Trzeciej Fali", ponieważ dłoń ułożona była w kształt fali w szczytowym jej punkcie, tuż przed zawaleniem (patrz zdjęcie powyżej). Oznajmił, że na morzu co trzecia fala jest najsilniejsza i dlatego zaproponował taki właśnie symbol ich działań. Gdy salut był już ustalony ustanowił nową regułę: uczniowie mieli pozdrawiać tym gestem wszystkich członków klasy, również poza jego zajęciami. Gdy zabrzmiał dzwonek kończący lekcję, poprosił klasę o całkowitą ciszę i gdy wszyscy siedzieli na baczność, powoli podniósł rękę i zasalutował wszystkim zakrzywioną dłonią. To był gest uznania i oddanie honoru całej klasie. Wszyscy odwzajemnili salut. Przez następne dni uczniowie pozdrawiali się tym gestem. Trzydzieści osób witających się w taki sposób szybko przyciągnęło uwagę innych uczniów i wielu pytało, czy może dołączyć do klasy Jones'a.
W środę nauczyciel wydał uczniom karty członkowskie przynależności do ruchu Trzecia Fala. Trzy z nich oznaczył czerwonym znakiem "X" i poinformował ich odbiorców, że mają szczególne zadanie informowania go o uczniach, nieprzestrzegających zasad klasowych. Następnie mówił o wpływie działania i dyscypliny na społeczność, o pięknie brania pełnej odpowiedzialności za własne czyny, o wierze w siebie, swoją społeczność i rodzinę do tego stopnia, że jest się w stanie zrobić wszystko dla ich ochrony i rozwoju. Podkreślał ważność ciężkiej pracy i wzajemnej lojalności dla szybszego uczenia się i osiągania nowych celów. Następnie każdemu uczniowi z klasy powierzył zadanie do wykonania: zaprojektowanie transparentu Trzeciej Fali; powstrzymywanie każdego ucznia niebędącego członkiem Trzeciej Fali przed wejściem do sali; nauczenie się na pamięć i wyrecytowanie w kolejnym dniu imienia, nazwiska i adresu każdego członka Trzeciej Fali; przekonania przynajmniej 20 dzieci z pobliskiej szkoły podstawowej, że stosowana przez nich postawa siedząca jest niezbędna dla lepszego uczenia się; wręczenie imienia, nazwiska i adresu jednego niezawodnego przyjaciela, który mógłby być zainteresowany dołączeniem do Trzeciej Fali. Ustanowił procedurę przyjmowania nowych członków: nowy członek musiał być polecony przez obecnego, po czym otrzymywał kartę członkowską. Po jej otrzymaniu musiał wykazać się znajomością zasad ruchu i zobowiązać się do ich przestrzegania. To potęgowało poczucie elitarności należenia do Trzeciej Fali.
W tym dniu nauczyciel poczuł jednak już lęk. Chociaż formalnie powołał tylko 3 uczniów do zgłaszania nieodpowiedniego zachowania członków klasy, przyszło do niego około dwudziestu uczniów z doniesieniami o tym, że ktoś nie zasalutował, czy wypowiadał się krytycznie o ruchu. Taka ilość skarg oznaczała, że połowa klasy uważała za swój obowiązek obserwację i donoszenie na kolegów z grupy. Dodatkowo jeden z uczniów cały czas chodził obok nauczyciela chroniąc go, czyli będąc jego "ochroniarzem" (wchodził za nim nawet do pokoju nauczycielskiego i tam w spokoju stał i czekał). Trzecia Fala zakłócała normalny tok nauczania w szkole. Uczniowie z innych klas uciekali z zajęć, by brać udział w zajęciach Rona Jonesa.
Nauczyciel stwierdził, że eksperyment zaczyna wymykać się spod jego kontroli i w czwartek (czwartego dnia) postanowił go zakończyć. W sali pełnej ludzi (było już 80 osób), siedzących i obserwujących w ciszy i oczekiwaniu powiedział o dumie: duma to coś więcej niż tylko sztandary i saluty; duma to coś, czego nikt nie może wam zabrać; duma to świadomość, ze jesteście najlepsi; nie może zostać zniszczona, a następnie poinformował, że Trzecia Fala jest częścią ogólnokrajowego ruchu politycznego, którego celem jest wyłonienie młodych ludzi, którzy poprowadzą ich kraj w dobrym kierunku. Jesteście szczególną grupą młodych ludzi, wybranych do pomocy tej sprawie. Jeżeli powstaniecie i pokażecie, czego nauczyliście się przez ostatnie 4 dni możemy zmienić losy tego narodu. Możemy nadać mu nowe poczucie porządku, wspólnoty, dumy i działania. Nowy cel. Wszystko spoczywa na was i waszej woli do obrony naszych przekonań. Poinformował, że w kolejnym dniu, w piątkowe południe kandydat na prezydenta ogłosi oficjalne utworzenie organizacji młodzieżowej Trzeciej Fali. Poinformował, że w tym samym czasie ponad 1000 organizacji młodzieżowych z całego kraju głośno okaże poparcie dla ich ruchu. Zapytał też, czy zaprezentują się godnie, ponieważ w celu upamiętnienia wydarzenia została zaproszona prasa. Nikt z uczniów się nie roześmiał. Nie było ani szmeru oporu. Wręcz przeciwnie. W sali zapanowała gorączka podniecenia. Damy radę to zrobić! Czy powinniśmy założyć białe koszule? Czy możemy zabrać przyjaciół?
W piątek przed południem sala była pełna uczniów (ponad 200 osób), wszędzie wisiały plakaty Trzeciej Fali, po środku Jones ustawił telewizor, z którego miało być nadawane wystąpienie kandydata na prezydenta, w sali znajdowali się jego przyjaciele odgrywający rolę dziennikarzy. Uczniowie siedzieli idealnie na baczność, zdawali się być jednym oddziałem, każdy wpatrywał się w telewizor, wyglądało to tak, jakby wszyscy mieli być świadkami narodzin, czuło się olbrzymie napięcie oczekiwania.
Jones stanął na środku, wykonał salut, 200 uczestników automatycznie go odwzajemniło, powiedział "W dyscyplinie siła", po czym uczniowie odpowiedzieli tym samym. Powtórzyli to jeszcze raz, i jeszcze raz, a za każdym razem ich odpowiedź stawała się głośniejsza. Jones podkreślił znaczenie tego wydarzenia i ponownie poprosił o zademonstrowanie posłuszeństwa. To ostatni raz, kiedy poprosił o recytację hasła. Sala zadrżała, gdy rozległ się gardłowy okrzyk "W dyscyplinie siła!".
Relacja Rona Jonesa
z przebiegu eksperymentu
1m 56s
Nauczyciel włączył telewizor, w którym przez długi czas była tylko niebieska poświata i szum. Po ok. 10 minutach oczekiwania i wpatrywania się w niebieskie światło telewizora ktoś wstał i krzyknął Nie ma żadnego lidera, prawda? Wszyscy odwrócili się w szoku, najpierw w stronę przygnębionego ucznia, a następnie z powrotem w kierunku telewizora, a na twarzach rysowało się niedowierzanie. Ron Jones stanął przed telewizorem i oznajmił "Nie ma lidera! Nie ma czegoś takiego jak narodowy ruch młodzieżowy o nazwie Trzecia Fala. Zostaliście zmanipulowani. Myśleliście, że zostaliście wybrani. Że jesteście lepsi niż osoby znajdujące się w tej chwili poza salą. Oddaliście się wygodzie dyscypliny i poczucia wyższości. Dzięki doświadczeniom minionego tygodnia wszyscy zasmakowaliśmy życia i działania w nazistowskich Niemczech. Dowiedzieliśmy się, jak tworzy się zdyscyplinowane środowisko. Jak buduje się zmanipulowane społeczeństwo." Po tym przeprowadził prezentację zdjęć ukazujących zjazd hitlerowskiego NSDAP, potęgę Trzeciej Rzeszy, dyscyplinę, marsz nadludzi, usprawiedliwianie się ludności i żołnierzy ówczesnych Niemiec nieświadomością, słowami "Robiłem tylko to, co do mnie należało", "Wykonywałem tylko rozkazy".
Opracował Tomasz Krawczyk na podstawie osobistej relacji Rona Jonesa